Wczoraj był tak pokręcony dzień, że nadal nie dociera do mnie, że to wszystko się zdarzyło.
Jak wiecie lub nie wiecie miałam wczoraj (tak w czwartek) zakończenie roku szkolnego.
Od rana miałam zrypany nastrój
Ciągłe zakwasy po pracy
Do tych zakwasów zamiast ubrać baleriny ubrałam szpilki
O mały włos nie spóźniłam się na autobus
Nie potrafiłam chodzić przez te zakwasy
Zakończenie roku samo w sobie przeleciało dobrze
Po wszystkim poszłyśmy z dziewczynami na piwko/dwa
Menel ukradł mi torebkę z dokumentami i pieniędzmi
Biegałam po mieście bez butów, bo w szpilkach i przy zakwasach nie było to wykonalne
Wezwałam policje
Jeździłam tajnym radiowozem z 3 fajnymi policjantami szukając menela
Odwiedziłam komisariat, gdzie spędziłam całe popołudnie
Wróciłam do domu bez sił i życia
Przed prysznicem moją torebkę oddała mi sympatyczna Pani, która pracuje w poradni Okulistycznej
Podobno ten menel tam był
Było w torebce wszystko oprócz pieniędzy
Dzisiaj jadę znów na policję
I do banku
Jak widzicie miałam nie zapomniane wrażenia w zakończenie roku szkolnym.
Nie życzę nikomu tego i
uważajcie dziewczyny PILNUJCIE TOREBEK!